Każdy człowiek ma to, na co się odważy. Ograniczeniem jest brak wiary i wyobraźni.

poniedziałek, 31 sierpnia 2015

"Słodkie" kłamstewka

Każdy z nas to robi: dla własnej wygody i komfortu psychicznego, albo żeby nie sprawić komuś przykrości. Od czasu do czasu, lub systematycznie. O czym mowa? O kłamstewkach dnia codziennego, którymi raczy się wszystkich, również tych, na których nam zależy.



Niedawno pisaliśmy już o tym zagadnieniu, ale w temacie samodyscypliny, a dziś trochę „z innej beczki”.

Ludzie kłamali i kłamać będą – nie mamy na to wpływu. Ale czy nie irytuje was, gdy okazuje się, że ktoś bliski (członek rodziny, czy też przyjaciel) kłamie wam prosto w oczy? Rozumiem, że niekiedy wynika to z chęci ochrony. Bo prawda potrafi zaboleć. Ale, czy to w trosce o nasze samopoczucie, czy z chęci uniknięcia nieprzyjemnego tematu, fakt pozostaje faktem: ktoś dla nas ważny nas okłamał. Oczywiście z założenia mamy się o tym nie dowiedzieć. Ale jeśli znamy dobrze daną osobę, to często jest aż nazbyt oczywiste, że coś jest nie tak.

Lepsza jest najgorsza prawda od najpiękniejszego kłamstwa. I można ją przekazać delikatnie, a nie brutalnie. Prawdę mówiąc (a jest to meritum tego posta), jestem już zmęczona i rozczarowana tymi pięknymi kłamstewkami. Sama świadomość tego, że ktoś bliski nie potrafi znaleźć w sobie na tyle odwagi, żeby być szczerym boli bardziej, niż rzeczywistość, którą stara się ukryć. Jak mi mówiła babcia: „kłamstwo ma krótkie nogi”… Święte słowa.

Z pewnością niejedna osoba przyzna mi rację. Można się tym zmęczyć. A jeśli nas to irytuje, to zwróćmy uwagę, czy sami nie wybieramy tej najprostszej dla nas ścieżki i, dla odmiany, zacznijmy trzymać się prawdy ;)

Ewa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękujemy za poświęcenie czasu na zapoznanie się z naszymi wpisami. Będziemy wdzięczni za każdy komentarz na ich temat.