Każdy człowiek ma to, na co się odważy. Ograniczeniem jest brak wiary i wyobraźni.

poniedziałek, 30 marca 2015

Pyskata, czy po prostu asertywna?

Kiedy robiłam prawo jazdy (pamiętam, choć było to kilkanaście lat temu) instruktor prosił mnie notorycznie, aby po drodze podjechać gdzieś na chwilkę. Nie ma problemu! Jechaliśmy. To była godzina jazdy, którą opłacałam, ale co za różnica dokąd pojadę, grunt żeby ćwiczyć jazdę. Więc podjeżdżałam we wskazane miejsce. Tylko, że ta chwila trwała 10 – 15 min. Więc de facto jeździłam 45-50 min. Gdyby to była jednorazowa uprzejmość pewnie nie zauważyłabym, że coś jest nie tak, ale już po 6 dniach jazdy te „chwile” tworzyły całą godzinę itd. Zatem byłam prawdziwie uprzejma!

Znajoma pojechała do pracy zagranicę. Niemal codziennie kontaktowałyśmy się ze sobą i na wciąż zadawane przeze mnie pytanie „czy masz już umowę” słyszałam „jeszcze nie”, ale niezręcznie było się o nią upomnieć. Jeśli tak byłoby ustalone i zaakceptowane przez obie strony, to bym to zrozumiała, ale w tym przypadku miała być umowa i ubezpieczenie. Znajoma nie chciała się upomnieć, bo mogłoby to być źle postrzegane.

Inna znajoma osoba wykonywała dłuższy czas dopiero pozyskaną pracę nie wiedząc, jakie otrzyma wynagrodzenie. Dlaczego? „Bo tak jakoś głupio zapytać”.

Znam wiele historii i wiele mogłabym ich pewnie usłyszeć od każdego rozmówcy. Dlaczego trudno jest konkretyzować, jasno ustalić pewne zasady, otwarcie zapytać czy poprosić o doprecyzowanie, powiedzieć, że coś nam nie odpowiada. Ze strachu? Nawyku? Często wpajane już dzieciom zasady „dobrego zachowania” nasycone są ważnością opinii sąsiadów, tym, co ludzie pomyślą, powiedzą. Nie skupiają się natomiast na tym, jak rozmawiać właśnie z sąsiadami czy innymi ludźmi, kiedy nie zgadzamy się z czymś, kiedy czujemy się niezręcznie i chcielibyśmy o coś zapytać, coś zmienić. Jak w takiej sytuacji rozmawiać otwarcie, ale zachowując szacunek do rozmówcy i kulturę osobistą? Pozostać w zgodzie ze sobą i z szacunkiem do samego siebie oraz do drugiej osoby? Może byłoby łatwiej zapytać o wysokość wynagrodzenia, czy zwrócić uwagę na fakt, że załatwianie spraw instruktora podczas kursu prawa jazdy to - sumując - strata kolejnych godzin, za które się płaci.

Powodów, przez które nie jest to takie proste, jest wiele i nie tylko u podłoża zasad wpajanych od dziecka należałoby się ich doszukiwać. Jak więc rozmawiać, pytać, wyjaśniać? Bez pretensji, bez skrępowania, bez konfliktu. Jak porozumiewać się, by czuć się dobrze, nie ranić innych i nie czuć się winnym po osiągnięciu celu czy odmowie?

Zwróćmy uwagę na fakt, że mamy prawo:
- do wyrażania swojego zdania,
- do wyrażania uczuć,
- do kulturalnego i sprawiedliwego traktowania,
- do popełniania błędów,
- do proszenia o to, czego chcemy,
- do mówienia: nie wiem, nie rozumiem,
- do radości, odnoszenia sukcesów, do pozytywnego myślenia o sobie,
- do sympatii i szacunku innych,
- do protestowania, mówienia „nie”, „nie zgadzam się z tym”,
- do podejmowania decyzji i ponoszenia ich skutków,
- do swojej prywatności,
- do zmiany zdania,
- do decydowania, czy chcemy się angażować w problemy innych ludzi,
- do dokonywania wyborów,
- do dysponowania swoim ciałem, czasem i własnością,
- do wyrażania opinii i przekonań,
- do marzeń, pragnień i potrzeb,
- do niezależności i nieingerencji innych.

Przeczytajmy spokojnie i ze zrozumieniem powyżej wymienione prawa i zastanówmy się, czy przyznajemy je sobie, ale też czy nie odbieramy tych praw innym.

Jeśli będziemy sobie zdawać sprawę z posiadanych praw może to ułatwić nam podjęcie próby zachowania się w trudnej dla nas sytuacji w zgodzie z samym sobą!

A jak to zrobić?

W czterech prostych krokach:
  1. Obserwujmy otoczenie, nas samych i ludzi zaangażowanych w sytuację. Zbierzmy fakty o tym, co się dzieje, jakie to ma konsekwencje dla nas samych, dla innych, z czym się zgadzamy, a z czym nie, co czujemy. Poddajmy to chwili refleksji i nazwijmy „rzeczy po imieniu” przed samym sobą.
  2. Opowiedzmy o naszych uczuciach osobie zaangażowanej, mającej wpływ na zmianę. Powiedzmy spokojnie, ale stanowczo i wprost, jakie są nasze spostrzeżenia: czuję się niepewnie, ponieważ nie uzgodniliśmy wysokości wynagrodzenia za pracę, którą mam wykonywać, albo że czuję się stratna, kiedy na 1 godz. jazdy podczas kursu tracę 10-15 min. na czekanie aż instruktor załatwi swoje sprawy, a ja w tym czasie siedzę bezczynnie w samochodzie.
  3. Powiedzmy również o naszych potrzebach: chciałabym ustalić jaka to będzie kwota, czy chciałabym w pełni korzystać z opłacanego czasu.
  4. I zakończmy wypowiedź zwykłą prośbą: czy w dniu dzisiejszym możemy się spotkać w tym celu? / Prosiłabym o możliwość jazdy przez pełną godzinę.

Kulturalnie, spokojnie, z szacunkiem, ale pewnie i bez „owijania w bawełnę”. Taka szczerość z samym sobą i drugą osobą na pewno się opłaci. Ludzie będą znać nasze oczekiwania, zawsze mają prawo odmówić, podjąć negocjacje, ale mówiąc na czym nam zależy dajemy szansę, by to się spełniło.

Pyskata, roszczeniowa, bezczelna itd. Zdarza się, że tak postrzegane są osoby wyrażające swoje myśli, przekonania, proszące o coś, o co inni nie mają odwagi. Z pewnością zniweluje to nasza mowa niewerbalna, czyli to, w jaki sposób wypowiemy to, co chcemy przekazać. Z jaką postawą, tonem głosu, mimiką twarzy, gestykulacją. Nad tym też możemy popracować.

Powodzenia
Izabela


Powyższe zagadnienie znajduje się w tematach autorskiego programu edukacyjnego dla młodzieży „Świadomy start”, do udziału w którym już teraz serdecznie zapraszam! Podczas różnorodnych zadań każdy będzie mógł przećwiczyć nabytą w trakcie warsztatów umiejętność. Więcej na stronie www.cro.edu.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękujemy za poświęcenie czasu na zapoznanie się z naszymi wpisami. Będziemy wdzięczni za każdy komentarz na ich temat.