Mamo, tato! Jak żyć?!
Słyszeliście tę reklamę? Wydaje mi się, że to już o jeden krok za daleko. Fakt,
że media odgrywają ogromną rolę w kształtowaniu naszych opinii, wpływają na
nasze wybory, sugerują, jakie mamy potrzeby mógłby być wykorzystywany z
korzyścią dla nas, ludzi. Czemu więc nie jest. Czemu media skupiają się
zazwyczaj na sensacjach, wypadkach, okrucieństwach. To jasne, ludzie są żądni
takich właśnie informacji. Często też stanowią one ostrzeżenia, więc można podciągnąć
je pod miano profilaktyki. Ok. Ale czemu mieszać dzieciom w głowach? Tego
wyjaśnić nie potrafię.
Dziecko to otwarta i
niezapisana jeszcze księga, cokolwiek mu przekażemy czy pokażemy wchłonie te
informacje jak gąbka. Dlatego tak ważna jest rola rodzica, opiekuna,
nauczyciela i każdej osoby dorosłej w obecności dziecka! A reklamy? Niezwykle
ciekawe, bo krótkie, energiczne i z pomysłem, nie ma więc co się dziwić, że
dzieci je uwielbiają. Szkoda tylko, że działy marketingu i reklamy coraz
częściej wpływają na ich emocje w negatywny sposób.
Kiedy usłyszałam reklamę
jakiegoś telefonu czy tabletu, zachęcającą dzieci do ich zakupu, w której to
samo dziecko zwracało się do rodziców:
mamo, tato, jak żyć?! to gęsiej skórki dostałam. Słowa nawiązujące do słynnej
wypowiedzi pewnego człowieka do znanego polityka, słowa, których podłożem była
bieda, codzienne problemy, ciężka sytuacja wielu ludzi w odniesieniu do tych
bardziej uprzywilejowanych i tego, co dzieje się w kraju. W każdym razie
kwestie sporów, dysproporcji, polityki czy gospodarki! I tu oto dziecko idące
do szkoły wykrzykuje do rodziców takie słowa. Dziecko, które próbuje tym samym
nakłonić rodziców do zakupu wymarzonego sprzętu! Czy młody człowiek w tej
reklamie w ogóle rozumiał co mówi? Mam nadzieję, że dzieci słysząc tę reklamę
nie próbowały naśladować zachowania…
Nie neguję technologii czy
gadżetów, rozwój jest błyskawiczny i niesie ze sobą również wiele korzyści
(sama z wielu korzystam), przyjmują też do wiadomości, że kolejne pokolenia w
coraz większym stopniu połączone będą z wirtualnym światem, z nowoczesną
technologią. Ale! Nie będę obojętna na przestawianie priorytetów i stawianie
przedmiotów nad wartościami, które najpierw powinni zdobyć uznanie dzieci, a
potem dopiero podzielić się miejscem z przykładowym komputerem. Może wspomniana
przeze mnie reklama rozśmieszyła niejedną osobę, ale kierować ją dzieci… no
tak, tylko w innym przypadku pewnie nie byłaby już taka śmieszna. Bądźmy
czujni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękujemy za poświęcenie czasu na zapoznanie się z naszymi wpisami. Będziemy wdzięczni za każdy komentarz na ich temat.