Każdy człowiek ma to, na co się odważy. Ograniczeniem jest brak wiary i wyobraźni.

poniedziałek, 1 czerwca 2015

Szanujmy innych, ale nie zapominajmy o sobie!

Trudna i żmudna praca żeby go zdobyć, szybko można stracić i nie zawsze odbudować. Zaufanie? Też, ale nie o tym dzisiaj. Wizerunek. To, jak nas inni postrzegają, ale również i my sami, bo to nierozłączne, jak się okazuje.

Praca nad własnym wizerunkiem trwa przez całe życie. Chcemy, żeby postrzegano nas jak najlepiej, jak najkorzystniej. W domu przez żonę, męża, dzieci, w pracy przez współpracowników, podwładnych, czy szefa. I dalej przez sąsiadów, bliższych lub dalszych znajomych. Nasz wizerunek może pomóc w karierze i w relacjach rodzinnych, dlatego też dbamy o niego tak, jak potrafimy.

Częściej jednak skupiamy się na naszym wyglądzie zewnętrznym, myśląc o pierwszym wrażeniu, jakie wywołamy i pierwszych kilkunastu sekundach kontaktu. Jest to istotne, ale niewystarczające. Zadbamy o nienaganny wygląd, odpowiednio dobraną fryzurę / makijaż, zainwestujemy w odzież, porządne buty. Następnie kilka prób elokwentnych wypowiedzi (praca nad słownictwem i stylistyką) i „pierwsze wrażenie” jest po naszej stronie. To jednak krótkotrwałe wrażenie i aby utrzymać swoją pozycję, uzyskać szacunek czy być autorytetem musimy wykazywać się czymś więcej. Musimy zacząć od zdobycia szacunku i podziwu przed samym sobą. Nie mylmy tego z narcystycznym podejściem do samego siebie. Ale nikt nie będzie nas szanował, jeśli sami się nie szanujemy. Nikt nie spojrzy na nas z podziwem, jeśli nie będziemy pewni siebie i swojej wiedzy czy umiejętności. Za tym oczywiście stoi również wiarygodność (na „laniu wody” daleko nie zajdziemy). Ale zdobywając wiedzę, doświadczenie, dbając o swój rozwój osobisty, wciąż podnosimy sobie poprzeczkę i nabieramy pewności wobec naszej fachowości.

I coś, co wydaje się niemożliwe, a jednak: nasze granice. Trudno jest sprzeciwić się szefowi, a dla dobra relacji i atmosfery w pracy często również współpracownikom. Każdy jednak posiada swoje wartości, zasady, poglądy, każdy ma swoje granice, a kiedy ich nie pilnujemy - pisząc nieliteracko, ale wprost - dajemy sobie wejść na głowę. Łatwo się pisze, trudniej zastosować. Racja. I tu znów nawiązujemy do postawy asertywnej, jaką jest postępowanie i podejmowanie decyzji w zgodzie ze sobą. Cały czas konsekwentnie będę zachęcać do zaryzykowania i podejmowania prób, aby zdecydowanie mówić o tym, co dla nas ważne, z czym nie czujemy się komfortowo, co nas razi i jest niezgodne z naszymi wartościami. To ryzyko może przynieść zaskakujące rezultaty. Ludzie, którym rzeczowo, ale szczerze i kulturalnie przedstawimy nasz pogląd i poprosimy o przychylenie się do tego, uszanowanie naszej decyzji, prośby, czyli poszanowanie nas samych, mogą nas zaskoczyć i zwyczajnie zgodzić się. Właściwie nie mamy nic do stracenia, a możemy zyskać. Szef przestanie dzwonić w niedziele po południu, koleżanka nie będzie wysługiwać się naszymi rękami, ludzie zaczną również dawać, a nie tylko brać. Kiedy czujemy przed kimś respekt, szacunek, chcemy się wykazać, współpracować, zasłużyć na uwagę i nie przychodzi nam do głowy zbłaźnić taką osobę czy zrzucać na nią swoje obowiązki. Szacunek. Warto na niego zapracować, bo może zdziałać cuda. Szanujmy siebie sami, a inni będą nas szanować. I nie możemy zapomnieć o tych najmłodszych, od których wymagamy szacunku – im też trzeba go okazać, aby nabrali pewności siebie. Bo każdy ma ogromną wartość, każdy ma potencjał. A jak będziemy go wzmacniać już wśród tych najmłodszych, będzie im łatwiej w życiu.


Wszystkim składam dziś życzenia i tym starszym i tym młodszym dzieciom, a także tym całkiem dorosłym :) Pozwólmy sobie dziś na chwileczkę zapomnienia i pobawmy się, jak dzieci :)


Izabela

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękujemy za poświęcenie czasu na zapoznanie się z naszymi wpisami. Będziemy wdzięczni za każdy komentarz na ich temat.