Każdy człowiek ma to, na co się odważy. Ograniczeniem jest brak wiary i wyobraźni.

poniedziałek, 16 lutego 2015

Praca

 Zabawne, jak mało ważna jest Twoja praca, gdy prosisz o podwyżkę, a jak niesamowicie niezbędna dla ludzkości, gdy prosisz o urlop.” Artur Czapliński

Szara rzeczywistość? A miało być pozytywnie?! I będzie, ale życie nie zawsze jest dla nas łaskawe. Trudności, przeciwności, nierzadko przytłaczają nas i odbierają radość życia.

Praca.

Jakże ważna część naszego życia. Dla zdecydowanej większości ludzkości niezbędna nawet do przetrwania. Oj, jak wiele moglibyśmy wykonać czynności gdybyśmy nie musieli pracować... lista z pewnością jest nieskończona. A jednak trzeba iść do pracy, w której spędzimy większą część dnia. I właśnie wtedy, gdy mamy najwięcej siły i energii, musimy być w pracy i dawać z siebie wszystko, dla innych, dla szefa, dla firmy. Natomiast po skończonej pracy, kiedy mamy czas dla najbliższych, dla siebie – nie mamy już siły. Paradoks. Niesprawiedliwość. Rzeczywistość. A przecież mówi się, że rodzina jest najważniejsza, że człowiek jest najważniejszy. Tak, tak, najistotniejszy, zaraz po tym, jak dobrze wykona swoją pracę:)

Zatem pracujemy, staramy się (bardziej lub mniej), niekiedy nawet czujemy się ekspertami w naszej dziedzinie (a zwłaszcza w innej). Aż tu przychodzi moment, gdy czujemy niezadowolenie, niedocenienie i inne uczucia z przedrostkiem „nie”. Ogólnie to jesteśmy na nie. A właściwie, to wszyscy wokół są na nie i przeciwko nam. Skrajność? Być może, ale ile osób może powiedzieć, że pracuje z pasją, jest doceniany i usatysfakcjonowany, a właściwie to może (wcale nie musi) pracować do końca swojego pięknego życia?

Skoro jesteśmy tacy zgodni, co do kwestii atmosfery w pracy, wagi dobrych warunków pracy i destrukcyjnego działania stresu, to w czym problem? W podejściu do życia, do drugiego człowieka? W szacunku, dobroci, bezinteresowności i innych wartości lub ich braku? O ile lżej by nam było, gdyby koleżanki nie obmawiały nas, bo mamy nieślubne dziecko, nie patrzyłyby z uciechą, kiedy nam się przytyje, a kumpel nie doniósłby uprzejmie szefowi, że już nie raz się spóźniłem (akurat przed przyznawaniem premii).

Może nie wszystko stracone, małymi krokami można zmienić absolutnie wszystko. Rzekomo niektórych drzew się nie przesadza, ale to samo oznacza, że niektóre można.
Zacznijmy więc od siebie!
Uśmiechajmy się do koleżanki na przywitanie (mimo, że nie odpowiada „dzień dobry”).
Zaproponujmy wspólne śniadanie (mimo, że wszyscy na diecie).
Pomóżmy po cichu, jeśli komuś kończy się termin (nawet jak nie wiemy czy się zrewanżuje).
Wysłuchajmy spokojnie, kiedy ktoś „wie lepiej” jak to zrobić.
Znajdźmy jakiś plus (albo dwa) w omawianej na forum niekorzystnej sytuacji.
Co jeszcze...??? Pomóżcie mi.

Najważniejsze, aby nie zniechęcać się i spojrzeć na drugiego człowieka, jak na siebie. On też może mieć gorszy dzień (lub 360 takich dni w roku) i on też ma uczucia, zasady wpajane od dziecka, czy doświadczenia, nie zawsze pozytywne, które w dużej mierze nas kształtują. Nasze pozytywne nastawienie może wiele zdziałać, a wtedy i nam będzie jakoś weselej, milej. I z pewnością pozytywne myślenie nakręca do pozytywnego działania, a te do kolejnego i, jak koło, nabiera rozpędu – no i wtedy to już z górki.

A docenienie, podwyżka? Sielanka by była, jakby hobby było jednocześnie naszą pracą. Wtedy z radością wypełnialibyśmy codzienne obowiązki i pewnie satysfakcja wynagradzałaby nawet niewysokie zarobki. Ale nie każdy ma takie szczęście. A pracować raczej trzeba. I mamy taki pomysł, że będziemy się wykazywać, robić więcej niż powinniśmy, mamy nawet plan, który sukcesywnie realizujemy, a gdy idziemy po podwyżkę, to okazuje się, że nie ma na nią pieniędzy. Właściwie, to nikt nas nie prosił o to wszystko, co zrobiliśmy, ale miło, że się angażujemy. Dziesiątki innych „wersji” zdarzeń wyczytałam na forach, wszystkie jednak kończyły się tak samo – brakiem podwyżki i podcięciem skrzydeł mobilizujących do aktywności w pracy. A i jeszcze poczuciem, że jest się jednym z wielu trybików czy niewiele znaczącą pacynką. Spróbujmy znaleźć kilka podpowiedzi przy staraniu się o podwyżkę.

Kiedy prosić o podwyżkę?
- Prośmy o podwyżkę w odpowiednim (korzystnym) dla firmy momencie, kiedy jej sytuacja finansowa jest stabilna lub wzrostowa,
- w momencie, gdy zaistnieliśmy na forum, zostaliśmy wyróżnieni, a może nasz projekt zakończył się z powodzeniem,
- podwyższyliśmy kwalifikacje, dzięki czemu możemy rozszerzyć ofertę firmy,
- dostaliśmy propozycję pracy od konkurencji (z wyższymi zarobkami) – sytuacja idealna.

Jak to zrobić?
- Przygotujmy się do takiej rozmowy,
- doceńmy siebie w naszym własnych oczach, zastanówmy się, jakie są nasze kwalifikacje, co potrafimy zrobić i jakie to przynosi rezultaty, jakie mamy pomysły na dalszy rozwój własny i firmy,
- można również zapytać pracodawcę, czy jest zadowolony z naszej pracy, jak ją ocenia lub powołać się na już otrzymaną ocenę.

Jak przejść do sedna?
- Warto podkreślić, jak ważna jest dla nas praca, że angażujemy się w nią w 100%, a niewielkie zarobki niestety wpływają na nas demotywująco,
- można również wyjść z propozycją konkretnej kwoty podwyżki, o którą prosimy, np. 10% od naszych zarobków (podając kwotę należy mieć na uwadze, że jeśli pracodawca się zgodzi to zaproponuje nieco niższą niż podamy, jednak w drugą stronę też nie należy przesadzać – wysokość zależy od wielu czynników: nasza pozycja w firmie, kwalifikacje, widełki wynagrodzeń w firmie, zasoby i humor pracodawcy – przydatne jest więc nasze wyczucie na tej płaszczyźnie).

Unikajmy!
- Płaczu, żalu, zwierzania się z problemów. Podwyżka nie jest wynikiem litości, a docenieniem naszej pracy – to wpłynie też na nasze samopoczucie,
- nie straszmy, że będziemy musieli zmienić pracę,
- nie porównujmy swoich zarobków do innych.

Jak zakończyć?
- Jeśli się uda, podziękować i dopytać się czy już przy najbliższym wynagrodzeniu możemy liczyć na uzyskaną podwyżkę,
- jeśli nie, postarajmy się, aby emocje nie opanowały nas, wysłuchajmy uzasadnienia (lub zapytajmy o nie), być może uzyskamy konstruktywną krytykę lub cenne wskazówki – zapytajmy o możliwy termin powrotu do rozmowy. Warto też poprosić pracodawcę, aby przyjrzał się naszej pracy i zaangażowaniu, a także korzyściom jakie przynosi ta praca jego firmie.

Choć pieniądze to nie wszystko - ważna przecież jest atmosfera, a już najważniejszy człowiek - to bez pieniędzy wielu dóbr, które mogą sprawiać nam ogromną przyjemność mieć nie będziemy, pomijając już fakt, że nie zapewnimy sobie i rodzinie godnego bytu, dlatego też pracujemy.
Dlatego próbujmy podnosić sobie stopę życiową, ale próbujmy też cieszyć się z tego kim jesteśmy i jacy jesteśmy, bo to MY jesteśmy ważni, wielcy i MY możemy dostrzegać piękno wokół i cieszyć się z małych rzeczy.
Zarażajmy tym wirusem otoczenie :)

Pa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękujemy za poświęcenie czasu na zapoznanie się z naszymi wpisami. Będziemy wdzięczni za każdy komentarz na ich temat.